i Polacy uratowali największą budowę
Upojony cydrem Donal, niezdolny do prowadzenia samochodu, niezdolny do logicznego myślenia.
Kolega za kółkiem o umyśle ostrym jak brzytwa, kierujący nie tylko autem ale przygotowaniem do wylewki betonu radzi mu
żeby biegł po Stefana w swoich adidasach. Hmmm... nie szybciej byłoby zadzwonić po taksówkę?
Dokładnie - palonym dachem. Bo kładli/podgrzewali asfalt i malowali pasy drogowe, więc to żaden "personalny" przytyk ;)