To, co ten facet pokazuje, gdy od kilku ostatnich lat jego kariera nabrała rozpędu to po prostu mistrzostwo. Na obecna chwilę, z pewnościa jeden z najbardziej plastycznych aktorów, jacy są. Pomaga mu oczywiście dwoistość wyglądu - może być chodzącą górą mieśni i przerażać na ekranie (Bane w Mroczny rycerz powstaje, Bronson) lub ojcem dwójki dzieci, któremu życie zawala się w ciagu jednej nocy (Locke). A i niezły jest w komediach (choć jak sam mówi - to cholernie smutne doświadczenie zagrać w czyms takim dla niego) - scena 16-minutowej rozmowy w Burzy hormonów, gdzie próbuje wyrwac laskę na tanie teksty jest jedną z najzabawniejszych, jakie widziałam kiedykolwiek w filmach. Kapitalna :D
W Locke cały ciężar spoczywa na nim jako aktorze - tylko on, auto i komórka. I mamy jeden z absolutnie najciekawszych filmów kina niezaleznego ostatnich lat. To zasługa przede wszystkim solidnego scenariusza, a zaraz po tym jego świetnej roli. Gdzie by gościa nie umieścic - tam spisze się świetnie.
Kto wie, czy własnie takich aktorów nie potrzeba najbardziej - wyrazistych bez względu na to, w czym grają. A Hardy'emu pozostaje kibicować by Akademia jak najszybciej dostrzegła to, co od lat wiedza widzowie i krytycy - to fenomenalny aktor i Oscar byłby jak najbardziej zasłuzony. :)
PS. Chyba nie musze dodawać, że w nowym Mad Maxie spisał się znakomicie? To jak zbudował postac - gestami, mimiką i mruknięciami przez cały czas trwania filmu, z odrobiną humoru (o dziwo, Max w jego wykonaniu to całkiem zabawna postać) - sprawia, że na stałe zagościł w gronie moich ulubionych aktorów :)
Mam podobne odczucia. Hardy stanął ostatnio na szczycie mojej subiektywnej drabinki ulubionych aktorów. Widziałam go wcześniej w Incepcji i Mrocznym Rycerzu i już tam, zwłaszcza jako Bane mi się spodobał, ale po Mad Maxie poczułam większy głód i musiałam zobaczyć więcej filmów z jego udziałem. I ta plastyka o której pisałaś też mnie uderzyła: od Tucka w "A więc wojna" przez "Gagstera", "Lockea" i "Wojownika" (niestety nie widziałam jeszcze "Systemu"). Każda z tych postaci nie dość że wygląda inaczej, żyje inaczej, ma inny temperament, to dodatkowo jeszcze ma nawet inny głos.
Na pewno nie można Hardego zaszufladkować bo sprawdza się w komercyjnych superprodukcjach i kameralnych przedsięwzięciach, choć chyba najbardziej lubię go w kinie gangsterskim. Też bardzo mu kibicuję w drodze po uznanie Akadami i chętnie zobaczyłabym go u Tarantino.
Teraz czekam na "Legend" i oby przyszły rok był tak dobry jak ten.
Racja. On w każdym filmie wygląda inaczej, zachowuje się inaczej, mówi itp. Czasami sama siebie się pytam, czy to serio gra Tom? ;D
W nowym Mad Maxie zrobił sobie niezłe jaja z postaci, można by powiedzieć, że przerysował, sparodiował postać Maxa. To takie moje odczucie :D On nawet nie miał dobrego scenariusza i zaczął wariować w tym filmie, a Furiosa i Nux mieli 100% siebie do wykorzystania, zagrania bohaterów, a Hardy niestety udawał, w końcu nie kreował na nowo napisanej postaci. Zmarnował się ;( To było widać, dlatego on był taki śmieszny! XD Wszyscy przez taką jego gre po nim jeżdżą. Najsłabiej oceniany jest Max Hardy hehe
W ogóle, ostatnia scena, ta z ratowaniem Furiosy... No biedna leży pół-żywa a ten do niej mruczy, no wszyscy padli. :D Tak tak, wszyscy znają Twoje imię, już się przedstawiał na początku filmu, hahah:D No a miało być tak romantycznie, pozamiatał gość. Dlatego też uważam, że Max w jego wykonaniu był zabawny. :)
Szczerze mówiąc opinie krytyków na temat zastąpienia Maxa przez Hardy'ego były raczej pozytywne, nie pamietam bym zetknęła się z narzekaniem, że to on wystapił w tej roli (choć nie twierdze, że takie głosy się nie pojawiły). Co do jego kocneptu postaci to nie wiem, z czego to wynikało - czy to była jego inicjatywa, fakt, że w trakcie kręcenia filmu nie miał dostepu do scenariusza i był zdany na siebie i wskazówki rezysera czy tak miało być. Z czego by to nie wynikało, tak uważam, ze wypadł świetnie. I nie uwazam tej roli za parodię Gibsona. Oj, daleko mu do tego.
Uwielbiam jego głos! Mógłbym go słuchać wiecznie. ;) Najlepszy jaki słyszałem to głos Bane'a w "Mroczny Rycerzu Powstaje".
Mega!
Locke dopiero obejrzę, ale wiem, że jest to film jednego aktora, więc będzie czego słuchać. ;)
Ostatnio oglądałem Mad Maxa i tylko czekałem, aż Hardy się odezwie ; D jak na złość mówił bardzo mało i to mnie wkurzało ; p
Ale za to ile chrząkał! To było przezabawne :D W ogóle jako Max był super. Po tej roli dołączył do grona moich ulubionych aktorów :) A Locke polecam. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz :)
Ja to samo. Polubiłem go właśnie dzięki tej roli ;pp Teraz czekam na The Revenant z nim i diCaprio ;)
Film zapowiada się wysmienicie. Nie dośc, ze Hardy i DiCaprio to za kamera Inarritu i Lubezki. Czego chiceć więcej? :)
Choć jesli zalezy Ci na filmie jednego aktora to polecam Bronsona, jesli jeszcze nie widziałes. To, co tam Hardy odstawia to istny spektakl aktorski :)
Dużo słyszałem i widziałem trailer do Bronsona, więc i to pewnie obejrzę za niedługo. Locke i Bronson właśnie MUSZĘ obejrzeć, bo w tych starszych filmach, Hardy, z tego co zauważyłem to gra jakichś amantów, a ja wolę go jako twardziela/wojownika ; p
Masz rację, MUSISZ obejrzeć :) Szczególnie Bronsona, to w ogóle obowiązkowa pozycja dla kazdego fana Toma. :)
Co do Bronsona: https://www.youtube.com/watch?v=aZ6nQJ21vSM
Aaa muszę to obejrzeć, ale koniecznie z napisami, bo mi lektor będzie zagłuszał głos Toma ;p a Gangster (ang. Lawless) oglądałaś?
Fakt, napisy w tym przypadku są obowiązkowe :) Tak, widziałam Gangstera. Hardy'ego dobra rola, ale sam film niezbyt w moich klimatach. Choć aktorsko to każdy tam wypadł świetnie :)
Uważam to samo. Film dla mnie miał za szybkie tempo, przez co stracił charakter ciężkiego dramatu kryminalnego ;/ a Mię Wasikowską to chyba wzięli tylko po to, by ładnie wyglądała ;p
Cóż za mało istotna rzecz przy ocenie aktora i wiem, że część się ze mną nie zgodzi. Ale oprócz tego, że jest dobrym aktorem, to gdybym miała wymienić jakiegoś aktora, którego mogę określić mianem 'męski', to Hardy leciałby jako pierwszy. TAK DOBRZE mi się go ogląda na ekranie, że mógłby nie robić nic, tylko stać, a i tak byłabym zachwycona.
"Cóż za mało istotna rzecz przy ocenie aktora' Pamietaj, że jesli już ktoś zapała sympatia do jakiegos aktora to u każdego może to byc coś innego. Wymieniłam to, co najbardziej mnie zaskoczyło przy śledzeniu Hardy'ego w filmach i przez co doceniłam go jako aktora. Dla mnie to nie jest "mało istotna rzecz".
Heh, najwyraźniej w mojej głowie miało to więcej sensu i związku. Ta mało istotna rzecz to moje spostrzeżenie, że cudownie się na niego patrzy, a nie Twoje obserwacje :P
Mad Max czyli mlody Mel Gibson to byl przystojny facet, a nie "gora miesni". Hardy pasowal do tej roli jak "wol do karety". Za to swietnie pasowal do roli radzieckiego SB-ka w filmie "Child 44".
Hardy był górą mieśni w czasach Bronsona, Wojownika i Mroczny rycerz powstaje. Teraz wyglląda zupełnie normalnie. Tym bardziej w Mad Maxie. I bardzo miłe się na niego patrzyło.
Jeżeli chodzi o niego w MM to dla niego nie ma pomocy ... Tzn został ostro pojechany/skrytykowany (na filmwebie)jako Max, teraz musi odpracować to naprawdę dobrą rolą:) Na pewno w Revenant, ooj na pewno:D
Ale Filmweb nie reprezentuje wszystkich osób, które widziały go w Mad Maxie. Z kolei w częśći internetu, wktórej ja się obracam opinie były mega entuzjastyczne. Wiadomo, że Tom to nie Mel Gibson, ale przejął tę rolę znakomicie. Co tylko pokazuje że nieważne kto gra Maxa, bo postać nadal jest ciekawa.
Wg mnie Tom jako Max to tak podobał się (ekhem polskim kinomaniakom) średnio w skali 2/10, można to spokojnie wyczuć w recenzjach i komentarzach ;D A Furiosa i Nux 11/10 prawda boli! Ale tak szczerze to śmieszy mnie to:)
Moim zdaniem Tom jako MM nie podobał sie tylko fanatykom Maxa-Gibsona. Strasznie mnie to denerwuje bo to jest nowy film o Maxie a nie kontynuacja i Hardy miał prawo pokazać coś innego niż pokazywał Mel. Jak dla mnie bardzo dobrze poradził sobie z tą rolą.
Tak, to prawda. Rozumiem, że jeśli ktoś miał wkodowany obraz Maxa jako Gibsona to ta zmiana niekoniecznie będzie budzić entuzjazm, no ale jeśli ktoś miał styczność z Mad Maxem bo akurat zrobił sobie maraton przed najnowszą częscią i raczej było mu obojętne kto gra Maxa, potrafi spojrzec na Toma w tej roli z dystansem i ocenic czy mu się udało zbudować postać w swój warty uwagi sposób czy nie.
I to jest najwiekszy problem ludzi którzy biora się za odgrywanie czegoś co już było. Ludzie nie lubią zmian a jeśli pierwowzór był dobry to już absolutnie nie chcą słyszeć o czymś nowym.
To prawda. Sama jestem w szoku - 5 premier w jednym roku,z czego jeden wciąz się kręci (The Revenant z Dicapriem). Sukcesem Toma będzie pokazanie się szerszej publiczności (nie żeby mu brakowało popularności ale w tym roku mu jej sporo przybyło) ale z drugiej strony - jakies odbicie na jego życiu prywatnym pewnie też to będzie mieć :p
Zgadzam się! Mój pierwszy film z nim to "A więc wojna" fajna postać, po Mad Max'ie wpadłam jak śliwka w kompot wchłaniam z nim filmy ile można. We wtorek idę na Legend a dzisiaj mam zamiar obejrzeć Incepcja i Locke. W każdym filmie mam wrażenie, że to inny aktor i myślę to Tom really, przecież w poprzednim filmie wyglądał inaczej, mówił inaczej i wow wow wow jestem pod jego ogromnym wrażeniem! Mam nadzieję, że akademia go wreszcie doceni! 3maj tak Tom
Więc już się nie mogę doczekać! Eh 3mam kciuki, aby dostał Oscara w najbliższej przyszłości, na prawdę należy się mu, jest genialnym aktorem.
Do Incepcji i Locke warto dorzucić jeszcze Lawless i The Drop, skoro już w takich ilościach się te filmy z nim pochłania :) Legend widziałam wczoraj, świetna kreacja, więc warto!
Locke jest świetnym, oryginalnym dramatem, ale dla każdego fana Toma obowiązkową pozycją jest Bronson. To, c Hardy tam odstawia, przekracza ludzkie pojęcie o tym, ile talentu może się mieścić w jednym człowieku (w tym przypadku aktorskim).
Bronson widziałam jako bodajże 3-4 film (muszę się wziąć kiedyś i pooceniać filmy które widziałam bo się ich trochę nazbierało). To zdecydowanie jeden z najlepszych aktorów w dzisiejszych czasach! Kurcze chciała bym aby dostał jakąś rolę i akademia go doceniła!
Skoro już tak wymieniamy to każdy, absolutnie kazdy fan Toma powieniem zobaczyć krótki serial The Take...to dopiero majstersztyk w jego wykonaniu. Świetny, mocny serial...gorąco polecam!
W The Take jest najlepszy, absolutnie kradnie show. Choć pozostała obsada, tez jest przednia i daje radę, to jednak Tom jest tam bestią.
Tak tak, w nowym MM i Child 44 pozamiatał jak cholera. Ale chyba tylko siebie. Legend to jego ostatnia szansa. Ps: kompletnie nie widzę w roli Capone. Pewnie znowu będzie mruczał w bliżej nieokreślonym języku/akcencie.
Wszystko juz powiedziano - Hardy wyrasta na mistrza. I śmiem twierdzić, że potencjał ma większy niż nawet DiCaprio, ale to nie ważne, bo obaj Ci panowie będą zapewniać nam godną rozrywkę przez wiele lat.
Jeszcze ma godnych konkurentów: Fassbender i Gyllenhaal... Naprawdę Tom nas jeszcze zaskoczy, ja mam jedynie żal, że ten cały MadMax mu w jakiś sposób jednak zaszkodził, no tak bywa w aktorstwie
Powiem tak - obaj to jedni z najlepszych aktorów na obecną chwilę ale to jednak Hardy dysponuje większymi umiejętnościami. DiCaprio tak jakby ma ograniczony zestaw środków aktorskich, choćby nie wiem jak był świetny w graniu. Z kolei w Hardy'm pokłady talentu są niemal nieskończone.
Dokładnie, Leo zawsze był bardzo dobry, ale ma już pewną manierę, której nigdy się nie pozbędzie. Natomiast Hardy przypomina mi Daniela Day Lewis'a - po prostu kameleon.